Dzisiejsza słoneczna niedziela wygoniła nas z domu do ogrodu. Na szalową sesję. Fotki pstrykał mąż.
Szal filcowany na surówce wełnianej. Widać na nim całe bogactwo dodatków - skrawki jedwabnych materiałów, jedwabną czesankę, włóczkę.
My w ogrodzie bez Feliksa? To niemożliwe.
Tak, to nasz spokojny, flegmatyczny Feliks. Na drzewie budzi się w nim dziki zwierz.
Ten szal kojarzy mi się z kolorową Azją. A te miny Feliksa na każdym zdjęciu są bezcenne :D Niezła z niego kotosowa.
OdpowiedzUsuńWyjątkowo mu się chciało dziś pozować.
UsuńSzal przepiękny, jakby cały jesienny park zechciał znaleźć się w jednym miejscu:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńhttp://rosarium-rosarium.blogspot.com/
Dziękuję bardzo. I pozdrawiam.
Usuń....że szal piękny nie ma wątpliwości bo kot przy byle szalu się nie rozgości=)
OdpowiedzUsuńJaka ładna interpretacja obecności kota. Dziękuję.:)
UsuńJakie idealne kolory na jesień. :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej urzekło mnie zdjęcie (licząc od góry) nr 15, gdzie Feliks łapie Panią za rękaw i miauczy "Oddawaj szal kobieto!" ;)
Wystarczy chwila nieuwagi, a Feliks rozkłada się na każdym świeżo ufilcowanym szalu.
Usuń