środa, 16 września 2015

Sunduczki...

Moi kochani zaglądacze blogowi i fejsbukowi doskonale wiedzą, że moje szyte przytulanki ochrzciłam już jakiś czas temu Sunduczkami. Są to zabawki, najczęściej koty w różnych wydaniach szyte z miłością. I z historią. Z racji ksywki. Moja firma zwie się Sunduk. I to z Sunduka (dawniej posażna skrzynia) wyciągam Sunduczki. W kolorowych sweterkach, z wyhaftowanymi pyszczkami. Szyję je, bo zawsze o tym marzyłam.

Dwa tygodnie temu świętowałam swoje urodziny i taką laurkę mi się dostało od starszej córki. Z bardzo wymownym i wieloznacznym hasłem...




W kolejnym prezencie urodzinowym (krawiecka skrzynka) zagnieździły się tymczasowo koty. Sunduczki gotowe są do dalszej drogi. Kierunek - Białowieża.













Czasem dostają ksywki od córek. Sunduczkowy Klusek.



 Sunduczkowe lale...

Bywały też inne modele...


Sezon jarmarkowy, przynajmniej u mnie, prawie zakończony. Sunduczki zwiedziły znaczną część Podlasia.


4 komentarze:

  1. Są cudowne te Sunduczki, już zwłaszcza w takich ilościach robią jakieś takie... obłędnie zakręcone wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najcudniejszy ten w kratkę, znaczy w kratkie :) Czekam na lalunię, pamiętasz? Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. O laluni czasem sobie przypominam, ale obiecuję, że któregoś dnia będzie Twoja.:) I ja lubię patrzeć, jak Sunduczki są w gromadzie. Pozdrawiam. Pa, pa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne kociaczki :)
    Sto lat życzę z okazji nie dawnych Urodzin :)
    Nie pytam których ,bo kobieta zawsze ma skończone 18 -cie lat :)

    OdpowiedzUsuń