"Żal mi bardzo tego czasu, który marnuję i nigdy nie jestem taka wesoła i kontenta, kiedy pracuję" - tak pisała malarka w swoim liście. Prawie całe życie spędziła w swoich pracowniach - w Krakowie, Monachium i Paryżu. A że upodobała sobie portrety, niemal z nich nie wychodziła. Nawet pejzaże (nieliczne) malowała z okien pracowni.
Sztaluga, paleta malarska... Olgi Boznańskiej. Elementy wystroju pracowni malarki i fotografie bardzo wzbogaciły wystawę prezentującą jej 150 prac.
Fotel, w którym siedziały portretowane osoby.
Pewnie przyćmione światło w salach wystawowych miało swoje uzasadnienie (jego strumień był skierowany głównie na obrazy), ale przyznam, że trochę mi przeszkadzało. No i z tej racji fotki niezbyt dobrze wychodziły.
Parasolka jako nawiązanie do sztuki japońskiej, która zauroczyła malarkę.Portret Zofii Federowiczowej namalowany w 1890 r. - jeden z moich ulubionych.
Dzieci na portretach Boznańskiej najczęściej smutne i zamyślone. Tak jak dziewczynka z chryzantemami - bohaterka chyba najsłynniejszego obrazu.
Praca kolorystycznie wyjątkowa w dorobku Boznańskiej.
Za to zdecydowanych kolorów nie brakowało pracom Andrzeja Wróblewskiego w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. O ile wystawa Boznańskiej była zaplanowana już dużo wcześniej, to pomysł z Wróblewskim pojawił się dopiero w przeddzień wyjazdu. Uwaga - wstęp na wystawę bezpłatny.
Po raz pierwszy z Edytą byłyśmy w tej Galerii (otwarto ją w 2005 r.), ale bardzo miło zaskoczyła nas zarówno ekspozycja, jak i samo wnętrze. Po ciemnych (w dodatku bez okien) i dość ciasnych salach Muzeum Narodowego te ogromne, jasne przestrzenie pozwoliły poczuć oddech sztuki.
Wcześniej widziałam w Narodowym cykl "Rozstrzelanie" i słynny autobus.
Kompletnym zaskoczeniem były dwustronne prace Andrzeja Wróblewskiego. Malowane po obu stronach tego samego płótna zupełnie różne pod względem formalnym i tematycznym
Rozdarcie pomiędzy politycznym zaangażowaniem a artystycznym eksperymentem.
Ukochane przez malarza góry. W górach też Wróblewski umiera na zawał serca, mając zaledwie 30 lat.
Ostatni obraz malarza, o ile dobrze pamiętam zatytułowany "Rodzina". Pozostał niedokończony.
Na deser wystawa plakatów socrealistycznych.
Mój ulubiony.
Doszłyśmy z Edytą do wniosku, że na spotkania z warszawską sztuką można jechać praktycznie "w ciemno". Zawsze "coś" się spotka. Pod warunkiem, że przemierza się centrum na piechotę. Jak my. W Zachęcie byłyśmy nie raz (tym razem temat nas nie zainteresował,) ale tuż obok wypatrzyłyśmy dzięki dużym kolorowym plakatom Muzeum Etnograficzne.
A w nim - bajeczne wystawy.
Wystawa "Zwykłe - Niezwykłe" rzeczywiście przebogata, ale i nieco chaotyczna. Australia obok Śląska, Rzeźby południowoamerykańskie obok kołowrotka z lubelskiego.Jest i sunduczek.
Wielkanocne jajka. Po raz pierwszy widziałam tyle technik zdobienia jaj wielkanocnych. Jaja jak najpiękniejsza biżuteria.
W oczekiwaniu na powrotny autobus. Fotka w wykonaniu mojej koleżanki Edyty. Moim zdaniem idealna na jakąś wystawę fotograficzną.
Świetna wycieczka. Zabierzcie mnie ze sobą następnym razem, proszę ! Wróblewski i Olga B - postaci kultowe i choć jajka, nawet najpiękniejsze jakoś mnie nie fascynują to ten Los człowieka na wsi - przyglądałam się chyba z kwadrans :)
OdpowiedzUsuńNaładowałyśmy się pozytywną energią sztuki tak na mniej więcej miesiąc, dwa. Więc potem zorganizujemy następną wyprawę. Będę o Tobie pamiętała.:) Nie wiem tylko, czy takie perełki nam się trafią. W Muzeum Etnograficznym ogladałysmy też ciekawą wystawę strojów i tańców ludowych, ale nie miałam już siły wstawiać fotek. I tak tyle się ich uzbierało w poście. Na jajka miałysmy już niewiele czasu (muzeum tylko do 17-ej), więc uwieczniłam je głównie na fotach, ale ich różnorodność naprawdę powalała. Ech, super wyprawa. Jeszcze po drodze zahaczyłysmy o wystawę fotografii na tyłach Starego Miasta i galerię plakatów (do kupienia).
OdpowiedzUsuńTakie wyprawy są super! Byłam Warszawie w zeszłym roku i też mile wspominam ten pobyt. A może tak nad morze? Dorotko, zapraszam :).
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuję za zaproszenie. Świetny pomysł. Musimy śledzić wystawy w Waszych muzeach. A ja zapraszam na Podlasie. Pozdrawiam cieplutko i zaczynam jutro wielkanocne świętowanie.:)
UsuńZazdroszczę wyjazdu :D Zakochałam się w tej szafie, choć...wolałabym zobaczyć ją na żywo.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem zabiorę Cię.... jak będziesz grzeczna.:)
Usuń