Wiecie, że lubię motywy liściaste i często je wykorzystuję w moich szalowych projektach. Tym razem połączyłam liście z kwiatami. Ktoś w tym momencie mógłby powiedzieć, że przecież takie szale już filcowałam. A pewnie, że tak, ale zawsze na podkładzie jedwabnym, a tym razem nie wykorzystałam go. Tylko sama czesanka wełniana plus czesanka jedwabna.
Miały być pastele - stonowane zielenie, szarości i delikatne odcienie różu. Co do tego ostatniego... moje córki, podczas układania szala, wpadły do Pracowni i stwierdziły, że ten majtkowy róż jest całkiem, całkiem. Majtkowy róż? Sprofanowały mój delikatny, zmysłowy szal! Przecież to romantyczny, pudrowy róż!
Proces twórczy pracy nad szalem uchwyciła moja siostra Kasia Vegushka.
Hm....
Marszczenie nosa, to jeszcze nie to...
A może...
Taaak. Mam.
Pomocnik - chrabąszcz, który chciał mi wełnę poprzekładać, nurkując w czesance.
Ułożony.
I błyskawiczna sesja w ogrodzie.
Zdjęć niewiele, bo szal z malwami w kolorze pudrowego, nie majtkowego różu, powędrował prosto z ogrodu do swojej Właścicielki.