sobota, 1 października 2016

Maki i frezje...

Chyba motywy kwiatów na szalach są najbardziej lubiane. Najczęściej na tych filcowanych przez mnie pojawiały się powojniki, tulipany, magnolie. Ponad miesiąc temu klientka zażyczyła sobie makowy. Zawsze  broniłam się przed makami, bo wydawały mi się najbardziej "oklepanymi" wzorami do ufilcowania. Ale udało się ułożyć makową kompozycję. I powiem Wam, że jestem zadowolona z efektu.


Zdjęcia jak zwykle robione w moim ogrodzie.









Drugim kwiatowym wyzwaniem były frezje. I gdyby nie zamówiła ich moja przesympatyczna koleżanka, to pewnie bym odmówiła. Gałązkowy kształt tych kwiatów, trudny do ufilcowania,  długo nie dawał mi spokoju. Rozrysowywałam kompozycję i ciągle nie byłam z niej zadowolona. W końcu wymyśliłam coś takiego.

Po ufilcowaniu... Chyba nieźle wyglądają?














poniedziałek, 27 czerwca 2016

Jest energia w kołach i kwadratach...

I ufilcowałam swój największy dotychczas szal. Stół w Pracowni mam niemały (255 cm x 95 cm) i jak widać na fotce, cały był założony czesanką wełnianą. Roboty było przy nim całe mnóstwo. Po ufilcowaniu ma wymiary 220 cm x 65/60 cm. 
Przyszła Właścicielka nie boi się szalonych kolorów. Z całą pewnością otulona tym energetycznym szalem, nie zginie w tłumie.
















poniedziałek, 30 maja 2016

Majtkowy róż

Wiecie, że lubię motywy liściaste i często je wykorzystuję w moich szalowych projektach. Tym razem połączyłam liście z kwiatami. Ktoś w tym momencie mógłby powiedzieć, że przecież takie szale już filcowałam. A pewnie, że tak, ale zawsze na podkładzie jedwabnym, a tym razem nie wykorzystałam go. Tylko sama czesanka wełniana plus czesanka jedwabna.
Miały być pastele - stonowane zielenie, szarości i delikatne odcienie  różu. Co do tego ostatniego... moje córki, podczas układania szala, wpadły do Pracowni i stwierdziły, że ten majtkowy róż jest całkiem, całkiem. Majtkowy róż? Sprofanowały mój delikatny, zmysłowy szal! Przecież to  romantyczny, pudrowy  róż!
Proces twórczy pracy nad szalem  uchwyciła moja siostra Kasia Vegushka.

 Hm....

 Marszczenie nosa, to jeszcze nie to...


A może...


 Taaak. Mam.






 Pomocnik - chrabąszcz, który chciał mi wełnę poprzekładać, nurkując w czesance.






 Ułożony.



I błyskawiczna sesja w ogrodzie.














Zdjęć niewiele, bo szal z malwami w kolorze pudrowego, nie majtkowego różu, powędrował prosto z ogrodu do swojej Właścicielki.

sobota, 7 maja 2016

Szale dwa.

Niedziela była piękna. Słoneczna, ze zwolnionym tempem. Był czas, żeby zarzucić na siebie dwa zamówione szale, dwie różne sukienki do nich, pochodzić po ogrodzie. I zrobić zdjęcia.

















W końcu zmieniliśmy pokrowce na werandowych poduchach. Z białych na ceglaste.


Widok z okna Pracowni.Wiśnie kwitną jak szalone. I jeszcze ten obłoczek nad nimi.Sielski obrazek.