niedziela, 27 grudnia 2015

Na słodko...

Czasem popełniam słodkie, nieco cukierkowe szale. I świetnie się przy tym bawię. Zaczęło się rok temu, kiedy dostałam nietypowe zamówienie ufilcowania szala dla miłośniczki słodkich wypieków. Miałam namalować wełną muffinki.
Na początku stycznia u nas na Podlasiu naprawdę leżał śnieg.



Chciałoby się schrupać wisienkę na kremie... Kolejny podobny szal, personalizowany...



Nie boję się wyzwań kolorystycznych. Więc, jak miesiąc temu usłyszałam propozycję połączenia turkusu z różem i zielenią... Od razu zaczęłam szaleć w Pracowni...
 Miało być dużo różu...


Szal prezentuje moja młodsza córka...

 i ja...

Zaraz potem chętkę na podobny szal nabrała kolejna osoba. Tym razem akcenty kolorystyczne miały  trochę inaczej się rozłożyć. Najwięcej niebieskości, najmniej różu. O ile poprzedni szal był dla bardzo dorosłej osoby (nieco zwariowanej pani, jak się dowiedziałam), o tyle ten w prezencie miała otrzymać bardzo młoda osóbka. W szalu pozuje moja starsza córka.





W takiej kolorystyce nie dane zginąć Ci ani w tłumie, ani w szarej zimie.


 Przypomniało mi się, że na wakacjach uficowałam taką oto torebkę. Krajkę również sama wykonałam.



Na deser proponuję dwa słodkie Sunduczki.


Smacznego!

środa, 14 października 2015

Liście, liście, dużo liści i jedna sowa

Liście. Zielone, czerwone, pomarańczowe, brązowe, bordowe, amarantowe, burgundowe...Bywają też niebieskie, fioletowe, różowe.Zawsze były częstym motywem na moich szalach. Lubię kształt liścia. Można go wykorzystywać w różnych wariantach. Jesień sprzyja ciepłym, przebarwionym  liściom. Tak jak na tym ostatnim szalu, chyba najbardziej czasochłonnym i wypasionym z moich dotychczasowych projektów.

Na gałęzi siedzi sowa...






Dębowe liście...



Bywają też liściaste broszki



Zdarzają się liście niebieskie, fioletowe i granatowe...


Liście jedwabne na czesance wełnianej












jedwabne liście









niedziela, 20 września 2015

Mam w głowie kolorową łąkę.

"Mam w głowie kolorową łąkę".( I to niejedną). Pod takim tytułem ukazał się artykuł w październikowym numerze "Mojego Mieszkania". Wystąpiłam w cyklu "Kobieta z pasją". A tak sympatycznie zaanonsowała mnie we wstępniaku pani redaktor: "Poznajcie jeszcze jedną miłośniczkę barw, na str. 56 przedstawiamy kobietę z pasją i niebywałą odwagą do kolorów!Robi fantastyczne rzeczy z filcu. To materiał w sam raz na jesień: miękki i ciepły."
Na 7 stronach snuje się moja opowieść o Sunduku, kolorach, filcowaniu, szyciu kociaków... Wszystko pięknie zilustrowane zdjęciami Mariusza Purty. Tekst opracowała Dorota Jaworska, a stylizacją zajęła się Joanna Musiałowicz. Co za szczęście brać do rąk ogólnopolskie czasopismo, w którym ogląda się swoje kąty i rękodzielne wytwory!


Sesja z udziałem fotografa i stylistki miała miejsce już w lutym. Potem była cisza. O całym ambarasie przypomniał mi w sierpniu telefon redaktor naczelnej "Mojego Mieszkania".
Lutowa sesja naprawdę trwała 11 godzin! Na dodatek jakoś tak szybko się zmaterializowała, że w ostatniej chwili udało mi się pożyczyć kilka szali (oczywiście mojego autorstwa) od moich koleżanek. Swój uśmiech musiałam  malować po kilkanaście (dziesiąt) razy. Pan Mariusz Purta powtarzał te same ujęcia aż do perfekcji. Takie śliczne zdjęcia powstały wtedy. Nie wszystkie zostały wykorzystane w artykule, dlatego teraz jedyna szansa, żeby mogły w  ujrzeć światło dzienne. Te zrobione szczególnie w Pracowni są świetne!

 fot. M. Purta
  fot. M. Purta
  fot. M. Purta
  fot. M. Purta

  fot. M. Purta
  fot. M. Purta
  fot. M. Purta
  fot. M. Purta
  fot. M. Purta
  fot. M. Purta
  fot. M. Purta
 fot. M. Purta

Miło mi, że pani redaktor wybrała też do artykułu 8 fotek zrobionych przez mnie. Co oznacza, że mam chyba całkiem, całkiem dobre oko do zdjęć. Jeszcze, gdyby mieć lepszy aparat...

Sunduk otwiera się coraz szerzej...