sobota, 28 marca 2015

Wiosenne oplatańce

Oplatałam, oplatałam... sznurkami miedziany drut. I wyszła z tego niezła kolekcja.

Różne kolorystyczne kolczykowe wariacje.














Od kiedy pierwszy cytrynek zawitał do mojego ogrodu, z Pracowni Sunduk wyleciały też oplatane motyle. Trochę musiałam popracować nad stabilną konstrukcją broszek, ale efekty chyba niezgorsze.





Pamiętacie filmową "motylą nogę"? U mnie w ogrodzie - motyle drzewko. Motyla magnolia.

Motyla broszka na człowieku.

niedziela, 15 marca 2015

Z natchnienia

Moja młodsza córka, gdy widzi mnie pochylającą się nad układanym szalem, zawsze zadaje mi pytanie: "A ten szal na zamówienie, czy z natchnienia?"
Czasem mam taką chętkę na  zmajstrowanie jakiegoś szala, że żadne zamówienia mi nie są w stanie przeszkodzić. Mam przed oczami połączenia kolorów, materiałów, no i  muszę działać i już.
Tak było z tymi trzema szalami. Które, o dziwo, wcale nie są w moich ulubionych kolorach. Moje są zielenie, pomarańcze, czerwienie.
Ten pierwszy musiał powstać, bo trafił w moje ręce ciekawy kawałek jedwabiu i to jego kolory i faktura narzuciły całą kompozycję.


Po raz pierwszy zrobiłam takie różyczki.


Ten drugi też musiał powstać, bo zaczęło się robić wiosennie. I zamarzyły mi się delikatne pastele. Takie pudrowe róże i rozmyte pistacje. Córki ochrzciły ten szal: "Idzie wiosna". 





No i zatęskniłam trochę do zgeometryzowanego abstrakcjonizmu. Z czerwienią i czernią w roli głównej. Po raz pierwszy w takim kształcie.