Dlatego zimowa tkaninka z moimi ukochanymi brzozami, którą niedawno ufilcowałam, jest chyba na czasie.
Zbliżenie. Jedwabie, dredy, wełna...
Wiadomo, że na mrozy najlepsza herbatka z cytrynką i miodem, no i filcowane szale. Nigdy jeszcze nie robiłam szala na białym czesankowym tle. Zamarzył mi się z trzema dużymi pastelowymi kwiatami.
Do wełnianego szala założyłam grubaśny wełniany sweter, którego nie miałam na sobie prawie 10 lat temu (może czas już się z nim przeprosić). I szarą wełnianą spódnicę, którą uwielbiam. Wymiary szala 195 cm ( z frędzlami) x ok. 50-60 cm.
W tle przemyka moja córka.
Babuszka. Moje córki powiedziały, że wyglądam jak Maryja. I na jasełka ze mną. Takie świąteczne skojarzenia.
Szalem można się zakutać. Po sam czubek nosa.
I jeszcze pozostając w temacie blue, Sunduczek przytulający się do brzozy. Dla Zuzi. Zmykamy, bo w łapki zimno. Pa.